Quantcast
Channel: Astrolabiumart » Astrolabiumart » lampion
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4

W ZACZAROWANYM ŚWIECIE…

0
0

 

 

 

Szkło.

Dla mnie  magiczne, nieprzewidywalne, zaczarowane, ukochane…

Zawsze z radością do niego wracam, ba, tak naprawdę, to mogłabym bawić się z nim od rana do nocy, od poniedziałku do niedzieli, od stycznia do grudnia… niestety tak się nie da  :(

Ale jak tylko mam okazję (czyli jak tylko coś odpowiedniego mi wpadnie w ręce) to rzucam wszystko i zaczynam zabawę.

A że ostatnio mam fazę na minimalizm – kto czyta, ten wie – to chciałam spróbować tego obcego mi stylu również w konwencji szklanej,  tak tylko, kontrolnie, żeby zobaczyć co też mi z tego wyjdzie, a że właśnie „zdobyłam” – i to w dwóch egzemplarzach! – taki szklany, który świetnie się do tego nadawał, to czym prędzej zaczęłam zabawę…

Szło dobrze, jak to zwykle ze szkłem.

Malowałam sobie spokojnie i pomalutku, żeby celebrować ulubione zajęcie,

myśli rozpuściłam wolno, nie bacząc nawet gdzie poszybowały,

nawet rąk zbytnio nie kontrolowałam i umknął mi moment, gdy sięgnęły po tusze (a tuszy w planach nie miałam, bo to ich rozpasanie kolorystyczne absolutnie się kłóci z minimalizmem przecież…).

Do rzeczywistości wróciłam w momencie, gdy te dwie, co to je przy korpusie noszę (ręce znaczy) odstawiały lampion do wyschnięcia.

Wyglądał… nooo!  przy odrobinie dobrej woli i gdyby się uprzeć, to nawet można by rzec, że… minimalnie 😉 , i nawet ślad dumy  przez moment w jestestwie mym się zalągł  p.t. a widzisz?? jak chcesz, to potrafisz!, ale zdusiłam, bo skromna z natury jestem i  nie pozwoliłam mu się rozrosnąć… zresztą Szara zaraz sprowadziła mnie na ziemię.

– Ty, co się tak zachwycasz! Że minimalnie ci wyszło? No i co z tego? Przecież każdy tak potrafi. Weź no zrób zdjęcia, wsadź na bloga i odczep się już od tego szkła jak rany… 

No rację miała – jak się już przyczepię do tego szklanego, to końmi mnie odciągnąć nie można.

Zdjęcia zrobiłam (takie sobie wyszły, bo złośliwa aura  skutecznie mi je „spsuła”). Potem pomyślałam, ze przecież skoro to lampion, to muszę i ze świeczką…

Zapaliłam, włożyłam i…. oniemiałam! Lampion ożył, zagrał tysiącem barw i odcieni (pojęcia nie miałam, że tyle tego tam wsadziłam, tym bardziej, że w dziennym świetle wcale ich nie widać… skutecznie zamaskował je złoto-srebrno-niebieski lakier, taki minimalistyczny, kolorowy mix 😀 ), a w ciemności z każdej strony lampionu, w każdym jego fragmencie rozgrywa się inny spektakl… sama nie wiem, który piękniejszy…

Zresztą – voila, zdjęć zrobiłam trylion, kto ma cierpliwość, niech ogląda :)

1DSC05360 1DSC05413 1DSC05414 1DSC05415 1DSC05416 1DSC05429 1DSC05431 1DSC05417 1DSC05422 DSC05435 DSC05437 DSC05436 DSC05438 DSC05440 DSC05439 1DSC05418 1DSC05377 1DSC05380 1DSC05386 1DSC05378 DSC05363 DSC05366 DSC05364 DSC05365 DSC05405 DSC05394 DSC05404 DSC05407 DSC05409 DSC05408 DSC05368 DSC05370 DSC05371 DSC05372 DSC05373 DSC05374 DSC05388 DSC05391 DSC05375 DSC05395 DSC05393 DSC05398 DSC05399 DSC05400 DSC05401 DSC05397 DSC05410

 

Kielich, szkło

wysokość 160 mm, średnica czaszy 105 mm

alkohole, lakier srebrny, złoty, błękitny, masa modelarska, złocenia, patyna 

wypalany

 


Viewing all articles
Browse latest Browse all 4

Latest Images

Trending Articles